Często się zdarza, że nasze e-maile z prośbami o gadżety zostają odrzucone bez żadnego słowa, bez najkrótszej odpowiedzi „Przepraszamy, nie mamy gadżetów/nie wysyłamy” itp. Czasami jednak zdarzają się instytucje, które potrafią poświęcić te kilka minut na odesłanie krótkiej, grzecznej odpowiedzi. Cenię sobie takie osoby i nie mam żadnego żalu związane z brakiem otrzymania gadżetów. To co dostałem przed wczoraj bardzo mnie zdziwiło…
18 marca napisałem maila do Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie z zapytaniem o możliwość otrzymania materiałów promocyjnych. Widziałem na jednym z blogów gadżety od wspomnianej instytucji, więc dlaczego by też nie spróbować. Niestety żadnej odpowiedzi nie otrzymałem, więc pewnie zignorowali mój list. Tymczasem przed wczoraj dostałem list polecony z potwierdzeniem odbioru. Jak się okazało pochodzi on właśnie od ZTMu w Warszawie. W kopercie znalazłem tylko kartkę A4, która była listem. Jak czytam w nim: „w obecnej chwili z racji ograniczeń finansowych nie jesteśmy w stanie zrealizować Pana prośby[…}”. No trzymajcie mnie ludzie… Rozumiem brak gadżetów, kryzys i w ogóle, ale po co mnie informować o tym listem poleconym, które cena według cennika Poczty Polskie wynosi 6,10 zł?! Niech napisze do nich kilku, kilkunastu kolekcjonerów i każdemu niech odpowiedzą za pomocą listu za który zapłacili ponad 6 zł. Pytam się, gdzie tu wspomniane ograniczenia finansowe i próba oszczędności? Oczywiście to miło z ich strony, że odpowiedzieli, ale odpowiedź mailową naprawdę by wystarczyła. Co wy sądzicie o tej sytuacji? Na zakończenie wstawiam wspomniany list i kopertę na dowód, że to był list polecony. Czekam na wasze komentarze :) Pozdrawiam
O dokładnie… Nie raz już dostawałem listy z informacją o tym, że nie wysyłają gadżetów. Najlepszym był list o treści „Niczego nie wysyłamy” na urzędowym papierze z masą pieczątek :D Kto to zrozumie? „Oszczędzanie przez wydawanie” to tak jakby było tycie przez permanentne rozwolnienie, ale w tych przypadkach pasuje :D